W tym tygodniu odrobina przełamania, chociaż cały czas w nurcie naukowym. Serial, który robi ostatnio furorę, w którego Netflix inwestuje ogromny budżet. Serial, który stoi często na pograniczu absurdu i skrajnych emocji. Serial, który warto obejrzeć, ponieważ pokazuje rzeczywistość, której nie chcemy.
Black Mirror, bo o nim mowa, serial z pogranicza nauki i fikcji, podzielony na niezależne od siebie odcinki – do tej pory opublikowano ich 19 w 4 sezonach (pierwszy i drugi po 3, trzeci i czwarty po 6 + 1 odcinek specjalny). Nie lada gratka dla maniaków nowych technologii, skrzętnie dopracowanych, które na pierwszy rzut oka „robią robotę” w naszym życiu, natomiast po zagłębieniu się w ten świat, ukazujących jego mroczne oblicze. Korzystanie z nowych technologii jest pomocne, do czasu. Moja autorefleksja po obejrzeniu większości odcinków jest taka, że trzeba zachować umiar i się pilnować, aby nie przekroczyć cienkiej granicy życia w życiu. Każdy z odcinków niesie za sobą nowe przemyślenia – dotyczące zarówno samej sytuacji, która miała miejsce, jak również technologii używanej przez aktorów. Niektóre są bardziej rzeczywiste, niektóre odrobinę mniej – przynajmniej w perspektywie kilku lat wprzód. Ba, niektóre, o zgrozo, mogłyby się wydarzyć każdego dnia, ponieważ korzysta z technologii, którą już mamy i z której korzystamy na co dzień – jak np. 1 odcinek 1 sezonu, który jest jednym z mocniejszych. Nie będę spoilerował, żeby nie odebrać Ci frajdy podczas oglądania i rozpracowywania kolejnych składowych odcinka, bo często sytuacje są nieoczywiste i jak się później okazuje, tworzy się z nich spora incepcja.
Serial można obejrzeć na Netflixie, ale jak wszystko, znajdzie się również w internecie – nawet w języku polskim, przynajmniej większość. Polecam, odcinki nie są specjalnie długie ani nie ma ich specjalnie wiele – nawet nie tyle co w ramach rozrywki, ale przemyśleń dotyczących otaczającego nas świata i absurdu, do którego ludzie są zdolni się posunąć.
Z ciekawostek – ostatnio Netflix stworzył 4 odcinki miniserialu Czarne Lusterko i zaprosił do współpracy naszych rodzimych Youtuberów, którzy prezentują te 4 różne historie – znów, mniej lub bardziej rzeczywiste. Całkiem ciekawy zabieg marketingowy, żeby wypromować serial na lokalnym rynku.
Photo by Alexandre Nilo on Unsplash